Czy warto dostosować swoje imię po przeprowadzce za granicę? Jak masz na imię – to pierwsze pytanie jakie zada Ci nowo poznana osoba. Zmiana miejsca zamieszkania to pretekst, a nawet przyczyna poznania nowych osób. Po przeprowadzce do Paryża (a wcześniej podczas innych wymian i wyjazdów) stanęłam przed pytaniem: Katarzyna, Kasia czy Kate? wiem, że inne osoby mają podobne przemyślenia, np. czy typowo polski Przemysław, Przemek ma zostać przy swoim imieniu, a może zmiana imienia na Noah ułatwi mu życie?
Imię jest częścią mojego rodowodu.
Wszyscy moi znajomi mówią do mnie Kasia. Dlatego Katarzyna od początku zostało prawie skreślone. W Polsce w pracy maile zaczynały się: Dzień dobry Pani Katarzyno. Takie mam też imię w dokumentach. Po przyjeździe do Francji i napisaniu mojego CV zastanawiałam się chwilkę jakie napisać imię. Postanowiłam, że zostaje Katarzyna. Obecnie nie szukam już pierwszej pracy, mam dość bogate CV i dlatego nie sądzę, aby ktoś nie zadzwonił do mnie ponieważ będzie się wstydził, że źle wypowie moje imię. To skąd pochodzę jest do wywnioskowania z mojego życiorysu dlatego nie ma co ściemniać. A imię Katarzyna jest bardzo ładne, choć nie jestem do niego przywiązana w życiu codziennym. Kiedy ktoś do mnie dzwoni i z trudem wymawia moje imię szybko podaję mu łatwą formę: Kasia, nie chcę stresować mojego rozmówcy. Pełne imię to też pretekst do podania pierwszej ciekawostki mojemu rozmówcy: Katarzyna to po francusku Cathrine. I pierwsze koty za płoty!
Dla znajomych, na co dzień: Kasia.
Dlaczego? Bo tak mam na imię, i nie jest trudne. Każdy jest skądś więc posiadanie polskiego imienia nie powinno nikogo dziwić. Znam tyle osób o oryginalnych imionach z całego świata, które nie zmieniają swojego imienia, że ja też nie muszę i co ważne nie chcę. Z uporem maniaka uczę jak wymawiać moje imię i nie narzekam na brak sukcesów.
A co z Przemkiem?
To nie jest tak, że krytykuje osoby, które zmieniają imię. Sama przeszłam przez kilkukrotną analizę własnego imienia i tego jak chcę aby się do mnie zwracano. W moim życiu kilka osób mówiło do mnie Kate. Nie byłam pewna czy partner biznesowy poradzi sobie z moim imieniem, czy nie stawiam zbyt wysokich wymagań nowym znajomym. Co ciekawe po kilku miesiącach bycia Kate osoba, z którą współpracowałam odkryła, że Kate to Kasia i sama zaczęła nazywać mnie polskim imieniem. Wiem, jednak, że bardzo skomplikowane imiona mogą przysporzyć trochę problemów zarówno w wymowie jak i w pisowni. Dziś wszyscy mówią do mnie Kasia i tak zostanie. Nowo poznane osoby muszą przejść krótką edukację językową, ale skoro ja nauczyłam się francuskiego, to oni mogą nauczyć się dwusylabowego imienia. Poza tym znam Stanisława, francuza polskiego pochodzenia, który ma na imię Stanislas. Dzięki temu wiem, że słowiańskie imię też działa!
Zmieniać czy nie zmieniać?
Jeśli lepiej się z tym czujecie albo polskie imię jest tak trudne, że utrudnia wam życie zawodowe a adres email jest niemożliwy do napisania i każdy dookoła mówi zbitek niezrozumiałych sylab to może to jest rozwiązanie. Moim zdaniem jednak warto pozostać przy swoim imieniu jeśli to tylko możliwe. Szczególnie jeśli można upraszczać. To część naszego pochodzenia i kultury. To że pochodzimy skądś jest naturalne, a nasze imię może być pretekstem do nawiązania rozmowy, uniknięcia niezręcznej ciszy i nawiązania nowych znajomości.