Jakiś czas temu dodałam relacje z Gwatemali. Teraz wstawiam kolejny etap naszej podróży czyli Belize. O Gwatemali poczytacie TUTAJ.
Zanim dotarliśmy do Belize słyszeliśmy o tym kraju trzy rzeczy: drogo, do jedzenia jest tylko ryż i fasola oraz, że jest gorąco. Rzeczywistość z jednej strony niewiele różniła się od tego opisu trzeba dodać tylko, że te trzy elementy nie były minusami tego kraju.
Belize to malutki angielsko języczny kraj położony w Ameryce Centralnej który jest stosunkowo mało znany turystom. W kraju jest zaledwie kilka miejsc gdzie turystyka dotarła i w najlepsze się rozwija, jednak nawet te osady turystyczne nadal są urocze i urzekają swoim magicznym karaibskim klimatem. Poza kilometrami nieziemskich plaż i sportami wodnymi w Belize znajduje się niesamowita dżungla oraz dobrze zachowane ruiny miast Majów.
Spis treści:
- San Ignacio
- Dangriga
- Caye Culcer
- Transport
- Budżet
- Kiedy odwiedzić Belize?
- Jedzenie
- Co Nas urzekło w Belize
1. San Ignacio
Do Belize wjechaliśmy od strony wschodniej, z Gwatemali. Pierwsza miejscowość w której się zatrzymaliśmy to kameralne San Ignacio, położone w Cayo. Ten region jest poza Belizeńskimi kejami najbardziej popularny wśród turystów. San Ignacio jest bazą wypadową do okolicznych atrakcji turystycznych i posiada zaplecze w postaci kilku restauracji, barów oraz biur podróży. Dla nas, był to punkt wypadowy do ruin majów Xuanantunich.
Xuanantunich
Xuanantunich znajduje się zaledwie kilka kilometrów od granicy z Gwatemalą. Sam dojazd do ruin jest przygodą. Wersja super oszczędna zakłada złapanie taksówki dzielonej z innymi pasażerami, w której cenę negocjuje się od pasażera przed rozpoczęciem podróży, a trasa jest z góry założona. Dlatego nasz kierowca która wysadziła nas przy promie na rzece dwa kilometry od celu ruin. Po przedostaniu się promem na drugą stronę rzeki i dwukilometrowym spacerze przez tropikalną dżunglę dotarliśmy do naszego celu. Ruiny w Xuanantunich są przepiękne i każdy kto odwiedza Belize powinien się tu wybrać. W ich centrum znajduje się piramida, na którą można się wspiąć i rozciąga się z niej panoramiczny widok na cztery strony świata. We wrześniu turystów można policzyć na palcach jednej ręki. Przeżycie BEZCENNE.
Co jeszcze warto zobaczyć w okolicach San Ignacio:
- Jaskinia ATM, koszt ok. 100USD
2. Dangriga
Dangriga to mała miejscowość w centralnej części wybrzeża. Trafiliśmy tam troszkę przez przypadek. Nasze podróże nie są szczegółowo zaplanowane i zwykle podejmujemy decyzje gdzie jedziemy i co chcemy zobaczyć w ostatniej chwili. Dlatego przeglądając mapę Belize i możliwe kierunki byliśmy gotowi na odczarowanie tego kraju i daliśmy się ponieść przygodzie. Tak trafiliśmy do Dangriga, nadmorskiego miasta, w którym są urocze, niskie, leciwe jednopiętrowe budynki, masa sklepików z tanimi produktami z Azji i przecinająca miasto główna szutrowa droga. Spędziliśmy tam jedną noc w hostelu, w którym byliśmy jedynymi gośćmi. Przynajmniej był otwarty w przeciwieństwie do hotelu, który wytypowaliśmy jako nasz pierwszy wybór noclegowy. Płacąc 12,5euro za noc od osoby w pokoju zbiorowym, spaliśmy na dmuchanych materacach w jednym z najbardziej zapylonych hosteli w jakim miałam okazję spać w życiu. Pomimo przemiłych właścicieli i obsługi – nie polecam.
Nie da się ukryć, że poza tym, że byliśmy jedynymi turystami jakich widzieliśmy w Dangriga, a wszyscy mieszkańcy byli bardzo mili i pogodni. Minęliśmy kilka barów, restauracji jednak ponieważ był wrzesień to były one, podobnie jak hotel od którego drzwi się wcześniej odbiliśmy, zamknięte.
Fabryka sosów
W mieście wybraliśmy się na bardzo ciekawą wycieczkę do pobliskiej fabryki ostrych sosów Marie Sharp. Wybraliśmy tani dojazd i zamiast taksówką pojechaliśmy autobusem. Dużym atutem Belize jest dobrze rozwinięta komunikacja autobusowa, na której można polegać dlatego wszelkie wypady tego typu mają szczęśliwe zakończenie. Autobus w kierunku Belize City, wysadził nas ok, trzy kilometry za miastem a następnie złapaliśmy stopa, w kierunku fabryki sosów. Ostatnie dwa kilometry jechaliśmy na pace pickupa, który akurat jechał tam gdzie my. W przeciwnym razie albo musielibyśmy przejść ten dystans lub poprosić wcześniej aby ktoś pojechał i odebrał nas ze skrzyżowania. Przed wizytą w fabryce należy się zapowiedzieć. Poza nami widzieliśmy jeszcze kilku turystów aczkolwiek, oni trafili tam chyba tylko przejeżdżając przez okolice bo w pobliskim mieście ich nie było. Jako fani wycieczek po małych zakładach produkcyjnych jesteśmy bardzo zadowoleni z tej atrakcji, i zobaczenia rodzinnej fabryki oraz poznania podstaw przygotowywania sosów. Wizytę zakończyliśmy zakupem kilku diabelsko pikantnych sosów, których zapas wkrótce nam się skończy, dlatego czekamy aż pojawią się w Europejskich sklepach. Ten biznes do dziś pozostaje w rękach rodzinnych, a założycielka firmy i twórczyni tajemnej receptury sosów Marie Sharp nadal przemierza korytarze fabryki i kontroluje jakość produktów (widzieliśmy Panią Sharp).
3. Caye Culcer
Po doświadczeniu Dangrigi postanowiliśmy jednak udać w bardziej turystycznym kierunku. Caye Culcer, jest znane jako jeden z głównych turystycznych ośrodków w kraju. Przed przyjazdem tam podeszliśmy do tego miejsca z dystansem, keja zalana amerykańskimi turystami zupełnie nie jest w naszym stylu i pewnie nie będziemy mieli tam czego szukać. Jednak kiedy już zobaczyliśmy, jak wygląda spokojna miejscowość z dala od głównego szlaku turystycznego (Dangriga) stwierdziliśmy, że może na drugim biegunie jednak znajdziemy coś dla siebie.
Los się do nas uśmiechnął. Przepiękna wyspa, która od kilkudziesięciu lat zdobywała popularność wśród hipisów i dziś istnieje jak główne centrum turystyczne kraju jest piękna i… pusta we wrześniu. Dla właścicieli lokalnych biznesów jest to najgorszy miesiąc w roku, dlatego wiele restauracji i hoteli jest zamkniętych. Dla nas były to trzy dni na rajskiej wyspie, na której pojeździliśmy na rowerach, przemierzyliśmy ją pieszo wzdłuż (co nie było trudna zważając na jej długość) i wybraliśmy się na snorkling.
Snorkling
Jest to jedno z najlepszych miejsc do snorklingu i nurkowania. Świetna widoczność przepiękne ryby oraz inne morskie stworzenia oraz świetni przewodnicy. Bardzo nam się podobało, że nasz opiekun znał angielski ( w Belize to jest akurat standard) aktywnie pokazywał i opisywał nam faunę i florę. Pływaliśmy też z tak egzotycznymi zwierzętami jak rekiny (nie mięsożerne) i płaszczki. Towarzyszył nam dreszczy emocji związany z tymi zwierzętami nam dreszczyk emocji. Rekiny były duże, a na płaszczki łatwo nadepnąć jeśli nie jest si uważnym.
Ponieważ był to ostatni cel naszej podróży w Belize dokończyliśmy czytać książki i podziwialiśmy spektakularne zachody słońca. Dla fanów nurkowania jest to również jedna z najlepszych baz wypadowych świata, to właśnie z tego miejsca można wybrać się zobaczyć słynną Blue Hole. Wyspa jest spokojna, pełna relaksującej muzyki, na każdym kroku znajdują się hasła do zwolnienia. Karaibski klimat.
4. Transport
Po Belize jeździ się głownie Chicken Busami, które są zarządzane przez lokalne firmy i mają godne zaufania rozkłady jazdy. Większość dróg przecina Belmopan (stolicę kraju) dlatego jest szansa, że podczas podróży to tam będziecie mieć przesiadkę. Poza tym istnieją taksówki oraz taksówki zbiorcze.
Komunikacja jest punktualna i można na niej polegać.
Istnieją też operatorzy prywatni o podwyższonym standardzie jednak nie miałam okazji skorzystać z ich usług.
Dojazd do Belize:
Samolotem do Belize city z USA lub Panamy.
Drogą lądową z Gwatemali od Strony Tikal i Living Stone, lub z Meksyku od strony Chetumal.
5. Budżet
Belize jest droższe niż pozostałe kraje regionu. Ma taką opinie ponieważ w porównaniu z Meksykiem jest naprawdę koszty podróży są sporo wyższe. Ceny są inne na kejach, a inne na lądzie. Jest to związane z kosztami transportu np. owoców i warzyw. Z drugiej strony ryby i langusty, są tutaj w takiej samej cenie.
Cena za tani hotel: 30-40eur za noc
Pokój w hostelu: 10-20euro za noc
Transport: 3-10EUR
Snorkling: 30 EUR
Jaskinia ATM: 100USD
Xuanantunich:
Lunch: 15-25EUR/os
6. Kiedy odwiedzić
Najwięcej turystów jest w Belize w listopadzie i grudniu. Amerykanie chętnie jeżdżą w okolicach Święta dziękczynienia i Bożego Narodzenia na wakacje dlatego w tym okresie będą główną grupą turystyczną.
Drugi szczyt sezonu to czerwiec-sierpień kiedy pojawia się trochę więcej turystów z Europy.
W Belize byliśmy w połowie września. Ten okres charakteryzuje piękna pogoda i brak turystów. Mniej ich chyba będzie tylko w październiku. Jestem pewna, że wrześniowa aurora wpłynęła na nasze odczucia dotyczące Belize. Z jednej strony mieliśmy na własność ruiny w San Ignacio, a z drugiej Dangria była opustoszałym miastem, w którym nie znaleźliśmy zbyt dużo.
7. Jedzenie
Jedzenie: Na koniec kilka słów o jedzeniu. Tak to prawda, że kurczak, ryż i fasola królują na stołach w Belize. Jednak są one świetnie przyprawione, np. ostrym sosem z Jalapeno Marii Shard, dobrze zgrillowane.
W nadmorskich kurortach oczywiście jest również pełen wybór owoców morza i ryb. Dietę warto uzupełnić pysznymi owocami, które smakują inaczej niż w naszej ojczyźnie ? Podsumowując nie ma co narzekać na lokalną kuchnię!
8. Co nas urzekło w Belize?
Karaibski klimat tego środkowo amerykańskiego kraju. Językami urzędowymi są angielski i hiszpański więc nie ma problemów z komunikacją, a mieszkańcy tego kraju są niesamowicie pogodni i pomocni. Z każdego zakątka rozbrzmiewa relaksujące reagge i gdzie nie spojrzysz widać hasła nawołujące do zwolnienia i skosztowania życia w stylu Slow Life. W porównaniu do innych państw Ameryki Centralnej w Belize czuć powiew kultury wyspiarskich państw karaibskich.
Dla nas codziennie pędzących nie wiadomo gdzie była to idealna przerwa i lekcja życzliwości! Bo jak się dowiedzieliśmy w Belize Information is free, i nigdzie do tej pory dostanie informacji nie było tak łatwe i tak przyjemne!
To nie jest tak, ze kiedy podróżujemy jesteśmy oderwanymi od rzeczywistości gburami, bo moim zdaniem nie. Jednak poziom życzliwości w tym kraju był lekcją tego jak powinniśmy zachowywać się wobec siebie.
Ciekawostka: Gwatemalski rząd uznaje Belize jako swoją prowincję i od lat ości sobie prawa do jego terytorium. Do tego stopnia, że część ubezpieczeń wykupionych w Gwatemali obejmuje teren Belize.