Ponad rok mieszkam w Paryżu i jeżdżę sobie metrem w tę i z powrotem. Przemierzam ulice mniej i bardziej turystycznych dzielnic. Codziennie mijają mnie tysiące osób z całego świata. Paryżan i turystów. W tym tłumie bardzo łatwo paść ofiarą kieszonkowca.
Nigdy nie byłam ofiarą kieszonkowca (odpukać), i mimo licznych podróży bardzo naiwnie podchodziłam do tego problemu. Może mam naturalny mechanizm samozachowawczy? Nie wiem. Moja Warszawska naiwność została szybko zabita w mieście światła bo choć Paryscy kieszonkowcy są zręczni, liczni i bezwzględni, to zauważyłam kilka popularnych sposobów na turystów..
Jakie metody do tej zaobserwowałam?
-
Kieszonkowiec Klasyczny
W tłumie osób ktoś się na nas delikatnie pokłada, przytula i w tym czasie dobiera nam się do spodni, torebki, plecaka. Jeśli jest tłum możemy uważać, że to niewinne pokładanie związane z dużą ilością osób. Jednak, jeśli macie wrażenie, że ktoś narusza waszą strefę intymną tak, że zaczynacie aż mieć poczucie, że ludzie są za blisko to złapcie się za kieszeń lub torbę.
W mniej zatłoczonym metrze osoba pokładająca się na nas (nawet młoda dziewczyna, nastolatka) jest zagrożeniem. Pierwsza nieudana próba kradzieży jakiej byłam świadkiem była podjęta przez nastolatki. W pierwszej stronie myślała, że są to bardzo źle wychowane siksy. Później zauważyłam, że po prostu szukają szczęścia cudzych portfeli.
-
Złap mnie jeśli potrafisz.
Również metoda typowa dla paryskiego metra. Pół sekundy po sygnalizacji dźwiękowej zwiastującej zamknięcie się drzwi, zwykle wysoki wysportowany, w kapturze młodzieniec wyrywa wcześniej upatrzonej ofierze torebkę lub telefon i wybiega z kolejki.
Nie jesteście bezpieczni nawet jak nie ma obok was nikogo. Czasami kiedy zamykają się drzwi wsuwa się szybko zwinna ręka i łapie telefon osoby stojącej zaraz przed drzwiami metra.
Na stacjach naziemnych (linia 2), są oni na tyle bezczelni, że wbiegają na znajdujące się na wiadukcie tory pomiędzy stacjami. Metro zostaje zatrzymane na kilka minut, aż kontrolerzy ruchu upewnią się, że złodziej zszedł z wiaduktu.
-
Popchnięcie
W metrze i nie tylko.
Lekkie lub mocne popchnięcie/szturchnięcie. W momencie, w którym tracimy uwagę, kieszonkowiec szybko wyjmuje telefon z kieszeni w marynarce lub wyrywa go z ręki. Moja koleżanka została tak zaatakowana na ruchomych schodach.
-
Plama
Podchodzi do Was ktoś i mówi, że macie brudne plecy i wspaniałomyślne pomaga je wytrzeć. W tym czasie, kiedy jesteście zaaferowani tym, że ktoś was oblał na plecach keczupem wspólnik zabiera wasz plecak lub torbę. Metoda popularna na dużych dworcach jak Gare du Nord.
-
Dobry samarytanin zbiera podpisy. Ale czy na pewno?
Wyglądacie jak turysta. Kto by o Was pomyślał, że jesteście lokalni tu co za niespodzianka – ktoś Was prosi o podpisanie petycji. Podejdą dwie, trzy niewiasty. Wy grzecznie tłumaczycie, że nie rozumiecie i że nie wiecie o co chodzi a one, że to nie ważne i nalegają na pomoc. Zwykle odejdziecie nie składając podpisu jednak uważajcie, aby odejść też z waszym telefonem i portfelem. Pod petycją zwinne rączki już opróżniają wasze torby. Paryżanie znają twarze tych ankieterów i bez skrępowania mówią im SPADAJ!
-
Zgubiłem się
Ktoś was pyta o drogę. Może i znacie odpowiedź i chcecie jej udzielić. Jeśli tak to nie ma problemu, ale ja często odruchowo łapię się za torbę. Czasem po prostu człowiek czuje, że coś jest nie halo.
Słowo na koniec.
Nie popadajmy w paranoje. Z jednej strony widziałam kilka kradzieży z drugiej nie padła ofiarą żadnej (przynajmniej w Paryżu). Dodatkowo mieszkam w dzielnicy, która przez pewną amerykańską stację telewizyjną nazywana jest NO GO ZONE. I co z tego, moim zdaniem więcej osób jest okradana w okolicach Luwru, a nie pod moim domem….
Kiedy zauważysz kieszonkowca nie wahaj się zareagować w bezpieczny dla Ciebie sposób. Obojętność jest największą plagą tego miasta.
Podstawowe rady, jak się nie dać okraść są takie same jak na całym świecie:
- w knajpie, barze mam zawsze torebkę z przodu albo w miejscu niedostępnym dla innych rąk
- moja torebka jest zawsze zamknięta
- telefon na ulicy trzymam pewnym chwytem i nie macham nim bez sensu
- unikam siedzenia przy drzwiach metra i kolejki, a jeśli tam jestem to pewnym chwytem trzymam torbę lub mam ją narzuconą przez tułów
- nie zostawiam wartościowych rzeczy na stole w kawiarni, barze etc.
- jeśli pomagam komuś kto się zgubił, to kontroluje położenie mojej torby i jej suwaka